Świadectwo Lidii i Jakuba

Groziłaby nam pustynia,
gdybyśmy nie tworzyli oaz. św. Jan Paweł II

Pierwszy raz usłyszałem o Oazie I stopnia od pary prowadzącej nasz krąg na początku 2014 roku. Wtedy nie poczułem zainteresowania ani chęci spędzenia w takiej formie urlopu wakacyjnego. W pierwszej połowie tego roku obowiązki służbowe moje i mojej żony spowodowały, że byliśmy całkowicie pochłonięci pracą, a nasze życie toczyło się od weekendu do weekendu. Myśl spędzenia upragnionego wypoczynku na modlitwach i śpiewach była nie do przyjęcia. Żona nie miała szansy na urlop w terminie rekolekcji. Poza tym obawialiśmy się, że ze względu na napięty harmonogram dnia rekolekcyjnego nie spędzimy z trójką naszych dzieci wakacji w taki sposób jak dotychczas. W miarę przybliżania się wakacji czułem coraz silniejszą potrzebę spróbowania zawalczenia o ten czas, choć nie miałem żadnych oczekiwań. Coś mi mówiło, że warto postawić na swoim. Oświadczyłem żonie, że ewentualną porażkę naszego urlopu biorę na siebie, a w ostateczności możemy przecież przerwać rekolekcje i wrócić do domu. Żona mi zaufała, a urlop w nieoczekiwanych okolicznościach okazał się dla niej możliwy.

Pierwsze dwa dni rekolekcji były prawdziwym koszmarem. Wszystkie nasze obawy się spełniły, byliśmy gotowi się spakować i jechać do domu. Po rozmowie z naszymi animatorami postanowiliśmy, że zostajemy i za ich radą pozwoliliśmy poprowadzić się rekolekcyjnemu harmonogramowi dnia. Postanowiliśmy nie myśleć o tym, co będzie za dzień, za dwa albo po powrocie do domu. Ta decyzja prawie natychmiast dała widoczne rezultaty.

Trzeci dzień był przełomowy. Wszystko zaczęło się układać. Czuliśmy, że stajemy się częścią rekolekcyjnej wspólnoty. Słowo Boże zaczęło przemawiać i docierać do nas. Czuliśmy oboje, że z każdą godziną zaczynamy zrzucać z siebie nasze maski, uprzedzenia, wewnętrzne zahamowania i troski. Zaczęliśmy oboje odczuwać narastającą ogromną radość z tego, że jesteśmy w tym miejscu i w tym czasie, że to nie zbieg okoliczności, że się tutaj znaleźliśmy. Osobiście odczułem nadprzyrodzone działanie Ducha Świętego, który napełniał mnie ogromnym spokojem i radością. Treści oraz wydarzenia każdego dnia docierały do mojego serca i umysłu jak nigdy przedtem. Wiedziałem i czułem, że Duch Święty jest obecny pośród nas. Wystarczyło otworzyć swoje serce i pozwolić Mu działać.

Miejsce, w którym przebywaliśmy, również wywarło niemały wpływ na przeżycie tego czasu. Odczuwalna obecność Matki Bożej Rokitniańskiej Cierpliwie Słuchającej spowodowała, że na nowo, jak dziecko, odkryłem fascynację Matką Bożą, która jest tak bliska ludziom poszukującym drogi do Jezusa. Każda minuta dnia przynosiła radość i coraz większe przekonanie, że Bóg obdarza mnie i każdego człowieka tak ogromną miłością, której nie jestem pojąć, a jednocześnie żal, że tak często, tak łatwo i tak bezmyślnie ją odrzucam.

Żywy Kościół – wspólnota, którą stworzyli uczestnicy wraz z dziećmi, kapłan, kleryk, animatorzy i diakonia wychowawcza pomogli mi odkryć prawdy o Bogu, o głębokim sensie formacji w Domowym Kościele i o samym sobie. Wyjeżdżając z rekolekcji, byłem przekonany, że życie moje i mojej rodziny nie będzie takie samo jak przedtem. I nie pomyliłem się! Życie nie jest już takie jak kiedyś! Dziękuję Ci, Jezu! Cała nasza rodzina, zarówno my jak i dzieci, nie wyobrażamy sobie następnych wakacji bez rekolekcji oazowych.

Jakub Komers


Kiedyś w moim życiu Jezus był... Przecież wierzyłam, że jest, że jest z nami, że nas wspiera. Modliłam się do Niego, prosiłam Go, a On przychodził, spełniał moje prośby, ale mi to nie wystarczało. Przychodziły chwile zwątpienia, chwile braku wiary. Wtedy prosiłam o namacalny dowód, o światło z nieba, o konkretną odpowiedź. Pewnie była, ale ja jej nie widziałam. Moje życie przepełnione było smutkiem, pesymizmem, beznadziejnością, nie umiałam cieszyć się z tego, co mam, a mam wiele.

Pojechałam na rekolekcje tylko dlatego, że mój mąż nalegał i dlatego, że było już tak źle, że było mi już wszystko jedno. Był tam Jezus, spotkałam Go i nieśmiało zaprosiłam do mojego serca, uchyliłam lekko drzwi, a On wszedł i tak po prostu się w nim rozgościł. Razem ze swoją Matką i Duchem Świętym wypełnili całe moje serce. Dziś Jego miłość, spokój, Jego światło rozświetla całe moje ciało. Już nie potrzebuję namacalnych dowodów, nie proszę o nie. Jezus żyje we mnie, nic więcej nie potrzeba. Czuję Jego obecność w środku, we mnie. Czuję Jego spokój i radość. Jezus jest moim Przyjacielem. Rozmawiamy sobie w ciągu dnia, co jest niesamowite, cudowne. Tęsknię za Nim, gdy zbyt długo o Nim nie myślę. O Maryi myślę z miłością i radością najgłębszą, powierzam Jej opiekę nad nami. Ducha Świętego przywołuję i On przychodzi. Radość nieziemska mnie wypełnia, gdy myślę o tym, co się we mnie dzieje. Chcę krzyczeć: „Kocham Cię, Jezu. Kocham Cię, Maryjo. Kocham Was!”. Dziś Msza Święta jest cudem, każda chwila w niej jest ważna i niesamowita. I Jezus tam jest.

Pojechałam na rekolekcje „pusta”, bez oczekiwań, a wróciłam przepełniona Duchem Świętym, miłością, radością. Każdy dzień mojego życia jest już inny, bo ja jestem inna. I ogromny smutek napełnia moje serce, gdy myślę, że mogłabym tego nie zaznać, nie poznać Jezusa, nie zaprosić do mojego serca. Gdyby mnie tam nie było... Jadąc na rekolekcje, nie oczekuj cudów, choć będą się działy. Dziękuję Jezusowi i mojemu Mężowi.

Lidia Komers

Może zainteresuje Cię również...

DWDD w Luboniu

18 III 2024
Zobacz!

Triduum Paschalne w formie rekolekcji

08 IV 2024
Tym razem młodzi przeżyli Triduum Paschalne w formie rekolekcji w Koszalinie Zobacz!

Rejonowy Dzień Wspólnoty DK rejonu Piła-Trzcianka

10 III 2024
Rejonowy Dzień Wspólnoty Rejonu Piła-Trzcianka DK Zobacz!

Centralna Oaza Matka

11 IV 2024
Zapraszamy 17-20 maja do Krościenka! Zobacz!

Znajdź na naszej stronie

✖   anuluj

Zapisz się na newsletter