Ponad 30 osób poświęciło czas poświąteczny, by przyjechać do Centrum Edukacyjno-Formacyjnego i się uczyć. Młodzież, dorośli, małżeństwa, całe rodziny, wszyscy po formacji podstawowej w Ruchu. Z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, zielonogórsko-gorzowskiej, archidiecezji gdańskiej czy wrocławskiej. Nie osiedli na laurach. Nie pożegnali się z oazą. Nie powiedzieli sobie, że już wszystko wiedzą. Przyjechali, by zobaczyć Ruch Światło-Życie jako całość wizji Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, poznać charyzmaty i program Ruchu, by świadomie w nim trwać i służyć. Wzięli udział w Oazie Rekolekcyjnej Diakonii.
Program wypełniony był po brzegi. Modlitwą, spotkaniem i formacją. Tak, by nikt nie odjechał bez dotknięcia sensu i źródła Ruchu. Prowadzącym, ks. Adrianowi Putowi i s. Grażynie Łazor, a przede wszystkim Duchowi Świętemu, się to udało, bo świadectwa, które możecie przeczytać, jasno dowodzą, że Oaza Rekolekcyjna Diakonii to nie ukoronowanie formacji, ale pójście o krok dalej- świadoma chęć posługi w Ruchu i życia jego charyzmatem.
Uczestników odwiedził również biskup Krzysztof Włodarczyk- delegat KEP do spraw Ruchu Światło- Życie. W czasie ostatniej wspólnej Eucharystii każdy, kto wziął udział w ORD, otrzymał możliwość wstąpienia do Stowarzyszenia "Diakonia", po uprzedniej akceptacji kandydatury przez Diecezjalną Diakonię Jedności.
Dla mnie Oaza Rekolekcyjna Diakonii była głębszym zatrzymaniem się nad Ruchem Światło-Życie, jego charyzmatem i misją w Kościele. Niesamowitym elementem było wszechobecne poczucie jedności. Tak trudnej w ostatnim czasie. Gałęzi młodzieżowej- oazy, towarzyszył Domowy Kościół- rodzinna gałąź oazy. To były moje pierwsze rekolekcje, które spędziłam w towarzystwie małżeństw i ich dzieci. Nigdy wcześniej podczas swojej formacji oazowej nie miałam okazji, aby uczestniczyć w tym samym wyjeździe rekolekcyjnym. Bardzo cieszę się z tego nowego doświadczenia, dzięki niemu o wiele lepiej i bardziej poznaliśmy, co znaczy „wspólnota” i „jedność”. Mogliśmy poczuć, że jesteśmy tym samym Ruchem pomimo różnicy wieku. Ważny dla mnie osobiście był czas dzielenia się Ewangelią, gdzie wspólnie w grupie mogliśmy usiąść i zagłębić się w słowo Pana. Także czas spędzony na konferencjach, podczas których moderator ks. Adrian Put pomagał nam lepiej zrozumieć poznane dotychczas wiadomości i zagłębić się w stosowaną przez Ruch metodę wychowawczą „światło-życie”. Czas tych rekolekcji uważam za bardzo owocny, dzięki niemu zrozumiałam, że oaza to jest wspólnota, w której chcę działać. Dla niektórych może być to kolejny etap formacji, dla mnie jest to potwierdzenie, że Ruch Światło-Życie jest moją wspólnotą. Magda Karpińska
Tak poważnie i szczerze to bardzo pozytywne odczucie dla mnie. Samo ORD pokazało mi, że to, co wiem o Ruchu, to jest wierzchołek góry lodowej i jest tego wszystkiego znacznie więcej. Mało tego, są możliwości, żeby dalej i jeszcze bardziej rozwijać Ruch Światło-Życie w diecezji tylko są potrzebni ludzie, którzy chcą służyć i moderator, który też chce rozwijać Ruch. Domowy Kościół i ich obecność pokazuje mi prosto, że będąc w małżeństwie i tworząc rodzinę działanie w Ruchu nie znika, choć ogranicza się do jakiegoś stopnia ze względu na poświęceniu rodzinie. Samo pojęcie powołania nie zamyka się po prostu na kapłaństwo czy małżeństwo, ale że są to jedynie drogi, które pomagają dotrzeć i zrozumieć w pełni to najważniejsze powołanie czyli powołanie do zbawienia.
Dalej chcę działać w Ruchu i służyć tak, jak potrafię i nie zbaczać z tego wszystkiego, ale ważne jest dla mnie, by to było zgodne z Jego Wolą. Gerard Kaszczuk
Cieszę się, że jednak udało mi się pojechać na ORD, bo był to dobry czas, a nie łatwo było mi się wybrać. Te rekolekcje pozwoliły mi na dowiedzenie się wielu nowych rzeczy oraz usystematyzowały wiedzę wcześniej już zaczerpniętą. Również po raz pierwszy byłam na rekolekcjach wspólnie z Domowym Kościołem ,co traktuje jako bardzo duży plus, gdyż pokazało to też naszą jedność w Ruchu i wspólne dopełnianie się. Wcześniej ORD traktowałam jako formalne dopełnienie mojej formacji, jednak teraz już widzę, że tak nie jest, ponieważ te rekolekcje zaszczepiły we mnie chęć poznawania coraz bardziej Ruchu, jego charyzmatu i dzielenia się nim z innymi. Kasia Sycz